Ogólnopolskie forum MISH

miłosz

witam, chciałbym poruszyć kwestię, któa wyszła u nas na UJ w czasie dyskusji grupy roboczej, która buduje samorząd
jeśli docelowo wszystkie (większość?) kierunków humanistycznych na uczelniachw Polsce zmierza do tzw systemu bolońskiego (3+2) to jak ma sie to idei MISHu? Podobno w nowej ustawie o szkolnictwie wyższym jest zapis o kierunkach, które takiemu systemowi nie podlegają ale MISHów tam nie ma,
powszechność systemu 3+2 tak naprawdę stawia całą ideę MISHu pod znakiem zapytania.
Do tej pory swoboda międzywydziałowa pozwala określić kierunek studóiw w sposób definitywny dopiero po 3 roku, wprowadzenie obowiązkowego licencjatu sprawi że nie będziemy się niczym różnić od innych studiów (poza przywilejem chodzenia na zajęcia w innych instytutach) Myślę że nie zmieni tego nawet próba skontruowania mniejszych minimum programowych licencjackich dla MISHowców.
Co Wy na to?
to brzmi bardzo groźnie dla idei MISHu w przyszłości

Żółw

Po prostu po wejściu reform MISH nie będzie już potrzebny. Nie chcę zabrzmieć cynicznie, nie jestem nieprzejednanym wrogiem MISHa, ale nie będę za nim wcale płakał.

No chyba, że by znieść w ogóle minima programowe dla MISHowców, sformalizować i nadzorować instytucję tutorów (żeby przejęli funkcję minimów - czyli pilnowania, żebyśmy coś sensownego robili) i pozwolić studentom MISH pisać licencjat z czegokolwiek.

Tomasz Ewertowski

Myślę, że system 3+2 wcale nie czyni MISHu niepotrzebnym. Fakt, iż w sposób definitywny wybiera się kierunek po 3 roku jest tylko jedną ze składowych idei MISH. Zostają jeszcze indywidualny tok itd.

Choć z II stronyc czasami sam się zastanawiam, czy "obrotny" student "zwykłego" kierunku nie mógłby funkcjonować tak samo jak MISHowiec. I wydaje mi się, że tak.

Problem statusu prawnego MISH w świetle nowej ustawy o szkolnictwie wyższym był poruszany na grudniowej konferencji "AUTONOMIA UNIWERSYTETU, SPOŁECZEŃSTWO OBYWATELSKIE, MISJA NAUCZYCIELSKA". Spróbuję się wywiedzieć jak z dostępnością materiałów z konferencji bo mogę być dla nas wszystkich interesujące

Stanisław Krawczyk

Paweł Pijas

Na KULu to wygląda w ten sposób, że studia, ktore juz funkcjonuja w trybie 3+2, sa realizowane na MISHu w calosci.
Nie wiem natomiast jak to bedzie w przyszlosci.

wiśnia

Żółw

Maria Kownacka

niby tak ale jednak z punktu widzenia poznańskich doświdczeń mowa tu o Kierunkach nie kierunkach, a doinformowanie na naszym uniwersytecie w temacie MISH jest do prawdy... no Żenada :/

miłosz

Tomasz Ewertowski

To może faktycznie kwestia prestiżu i słabej reklamy MISH u nas ale też chyba sposobu myślenia niektórych pracowników uniwersytetu (chyba w większym stopniu administracji np pań z biblioteki niż nauczycieli akademickich). Niektórzy nie rozumieją idei interdyscyplinarności oni idei uniwersitas i uważają swoją jednostkę za udzielne królestwo. I wtedy na funkcjonujących poza ich strukturami MISHowców patrzą złowrogo.
Zasadniczo u nas władze są bardzo życzliwe, ale mają szereg wątpliwości co do kwestii prawno-administracyjnych
Ciekawe to co mówisz o UJ, bo słyszałem że właśnie u Was są największe problemy
Mam nadzieję, że jak najwięcej MISHowców zjawi się na naszej konferencji w maju i wtedy pogadami na żywo

miłosz

wiśnia

miłosz

może nowe przysłowie:
"co wydział to obyczaj"

Żółw

Nie słuchajcie miłosza, nie zna się Razz

To prawda, że MISHowcy są faworyzowani, ale trzeba zauważyć, że wynika to właśnie ze słabości rozwiązań administracyjnych i ogólnie panującego burdelu. Tzn - są faworyzowani tam, gdzie wszelkie decyzje są zostawiane w gestii wykładowców. I faktycznie, wykładowcy często faworyzują MISHowców (np. pozwalają im się spoźniać na zajęcia czy zdawać w innym terminie) podobnie jak faworyzują osoby studiujące dwa kierunki. O tym Miłosz mówi. Ale przy rozwiązaniach administracyjnych MISH zwykle nie jest zauważany i stanowi problem (np. trzeba mishowców dopisywać do list egz. czy usosów, są problemy z wydawaniem dyplomów mishowcom i komunikacją między sekretariatami, z realizowaniem minimów programowych, etc). Zgodzę się z opinią, że MISH stanowi dla wszystkich problem Wink

Ale też powiem, że jest prawdziwą szkołą lawirowania między wykładowcami i sekretariatami.

Maria Kownacka

Ja się mogę tylko z żółwiem zgodzić...

może powinniśmy zmienić nazwę na Wyższą Szkołę Dyplomacji i Zarządzania Zasobami Czasowymi :p

....
i tak mi się podoba
...
:p